czwartek, 2 sierpnia 2012

mów szeptem, szeptem się nie kłamie




Michelle Pennington.
Urodzona 29 czerwca 1992 roku w Londynie.
 Studentka I roku psychologi.
Dorabia jako fotomodelka.

 Annie oraz Charles nigdy nie chcieli mieć dzieci. Dla nich najważniejsza była praca. Annie - znana londyńska projektantka, nie czuła się gotowa do roli matki. Tam samo Charles, dla którego firma była najważniejsza. Nie chcieli zrezygnować ze swojego bogatego życia. Nie chcieli, ale musieli. Kiedy dowiedzieli się, że spodziewają się dziecka, praktycznie ich cały świat zawalił się. Myśleli o adopcji, o usunięciu ciąży, ale w końcu zdecydowali na to, że Annie urodzi. I tak, pewnego słonecznego dnia, gdzie temperatura przekraczała 30 stopni, na świat przyszła mała, słodka Michelle Pennington. 


Wychowywała ją babcia, która jedyna miała czas dla małej Chelle. To ona była świadkiem raczkowania, ząbkowania, kłótni z rówieśnikami czy pierwszych problemów w szkole. To ona też jako jedyna okazała jej ciepło i zapewniła bezpieczeństwo, którego Michelle potrzebowała. Po śmierci babci, Chelle potrzebowała czegoś, dzięki czemu zapomni o swoich problemach. Takim przyjacielem okazały się narkotyki, dzięki którym czuła się lepiej.

 

Michelle to wysoka oraz cholernie szczupła blondynka. Zawsze jest blada, ale to przez to, że ma taką cerę. Przeważnie chodzi w za dużych na nią koszulach. Uwielbia rurki, tenisówki i męskie bluzy. Od małego interesowała się modelingiem, dzięki któremu teraz może na siebie zarobić.



Ma dystans wobec otaczającego ją świata, nie boi się wyzwań. Łatwo ją zranić, przez co szybko się denerwuje. Na uspokojenie zapala papierosa, od którego nie może się uwolnić. Czasami potrafi być prawdziwą suką, która pokazuje pazur, ale szybko przybiera twarz ciepłej oraz sympatycznej dziewczyny. Nie znosi kłamstwa, ceni sobie szczerość. Zbyt szybko przywiązuje się do ludzi.

Mieszka w niedużym mieszkaniu na obrzeżach miasta, do którego zawsze wraca z uśmiechem na twarzy. Podziczała talent kucharski po swojej babci. Swój dzień rozpoczyna od szybkiego joggingu, czarnej kawy oraz papierosa. Rzadko kiedy chodzi na imprezy. Wieczory woli spędzić w domu, z ciekawą książką w ręku i czerwonym winem. Ze swoją rodziną nie chce mieć żadnego kontaktu, stara się wszystko ułożyć od nowa i ma nadzieję, że jej się uda. 
Powiązania || Zdjęcia || Wspomnienia

[Myślę, że karta będzie zmieniana, bo nie jestem zachwycona z tego co napisałam. Jestem otwarta na wszystkie wątki oraz powiązania. Na zdjęciach Frida Gustavsson. Mam nadzieję, że będzie nam się dobrze pisało. Enjoy! :)]

12 komentarzy:

  1. [Uwielbiam Firdę, dlatego chcę wątka. Jakieś pomysły? ;)]

    OdpowiedzUsuń
  2. [Okej... Skoro tak dobrze idzie ci w wymyślaniu, to może chcesz zacząć? ;) Jeśli nie, to tylko się ogarnę i biorę się do działania.]

    OdpowiedzUsuń
  3. Stał za barem i obserwował ludzi. Lubił tę pracę, bo patrząc na tańczącą masę młodych osób, dostawał momentami olśnienia i wprowadzał do swoich układów. Kiedy DJ włączył nieco bardziej melodyjną piosenkę, razem z inną barmanką, zaczęli kręcić w wygłupach bioderkami i rzucać ścierkami. Zabawa nie trwała długo, bo niecierpliwi klienci, mim tego, że rozbawieni, prychali i fukali, bo chcieli się napić.
    Kiedy obsłużył ponurego jegomościa, spojrzał na jasnowłosą, ładną, młodą kobietę i uniósł obie brwi, nieco nachylając się w jej stronę, aby usłyszeć zamówienie. Uśmiechnął się, nieco zdziwiony tym, że zamawia duże piwo, a nie słodkiego drinka i nalał do dużego kufla z uchwytem trunku. Pianka na dwa palce, voila.
    - Jedno, duże piwo raz! - podsunął jej naczynie z napojem mrugając do niego figlarnie.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ano, figlarny uśmieszek, zadziorne spojrzenie i nie lada komplement... I jak to powinien odebrać nasz słodki, niewinny Billy? Uśmiechnął się, a i owszem, w końcu to leżało w jego naturze, w końcu uśmiechowi wiele zawdzięczał.
    Przerzucił białą ściereczkę przez ramię, przeczesując palcami włosy. W pracy nie nosił czapki, a nawet jeśli to rzadko. Głównie wtedy, kiedy się wygłupiał i nie potrafił już wytrzymać, zaczynając tańczyć za barem.
    - Czekaj... - rozejrzał się dookoła, przyglądając się swojej koleżance za barem, potem paru chłopakom i uniósł nieco sceptycznie brew ku górze. - Gdzie są? - spytał, pochylając się nieco nad barem, chwilowo ignorując pozostałych klientów.

    OdpowiedzUsuń
  5. Uniósł jedną brew ku górze, unosząc również kąciki ust w zadziornym uśmiechu, przez co nie ukrywał swojego rozbawienia. Miał ochotę parsknąć jej śmiechem w twarz, ale zamiast tego mrugnął rozbrajająco, nalewając piwa mężczyźnie, który usiadł w pobliżu. Był starym klientem, więc Chase doskonale wiedział co mu podać. Wrócił do blondynki, uznając, że będzie dobrą rozrywką na wieczór za barem.
    - Billy - odparł bez zastanowienia. Jego imię, a właściwie zdrobnienie drugiego imienia, wcale tajemnicą nie było, więc nie zamierzał z niego tej tajemnicy nagle robić. - A jak nazywa się ślicznotka z piwem? - spytał, robiąc drinka. Ktoś krzyknął "cherry temple" z wkładką i już wiedział co robić. Po chwili, wiśniowy napój z pięćdziesiątką wódki stał przed rudowłosą.

    OdpowiedzUsuń
  6. - Kto ci powiedział, że nie jesteś ślicznotką? - spytał, unosząc obie brwi ku górze. Wiele by dał, aby nie stać teraz za barem i zagłębić się w psychikę tej dziewczyny, która niesłusznie wydawała się zakompleksiona. Na skwarkę z solary nawet nie zerknął. Nie mógł patrzeć na to, jak kobiety niszczą się w ten sposób. Ot, warto wiedzieć, że cenił sobie naturalność i pewną dozę śmiałości. Nieśmiałe dziewczyny były fajne, na krótszą metę.
    - Jeśli trzy lata to długi okres... - mruknął, zostawiając odpowiedź dziewczynie. On uważał trzy lata za dość dług okres czasu, ale ten przemykał mu między palcami, rzadko kiedy miał wolną chwilę, więc było mu to bez różnicy.

    OdpowiedzUsuń
  7. [Witaj, prosiłabym o wyjustowanie tekstu. ;)]

    OdpowiedzUsuń
  8. [ Megan miała kiedyś kilka sesji zdjęciowych, może stąd mogą się znać? a co do stosunków to mogą być zarówno przyjazne jak i negatywne.]

    OdpowiedzUsuń
  9. [Całość, by tekst prezentował się estetycznie. ;)]

    OdpowiedzUsuń
  10. [Swoją drogą studentka psychologii nie psychologi ;)]

    - Czasami warto zmienić swojego poglądy. Zwłaszcza te, które odbiegają od prawdy - uśmiechnął się blado. Tego nie lubił. Nie lubił, kiedy ładna dziewczyna nabierała przekonania, że tak wcale nie jest. Miał wrażenie, że większość robiła to po to, aby słuchać komplementy, aby się dowartościowywać.
    - Nie pracuję przez całą noc - odparł z uśmiechem. Stał tutaj od siedemnastej. Nie zamierzał stać jeszcze do samego rana. - Kończę za godzinę i zastąpi mnie jeszcze przystojniejszy barman - puścił jej oczko, po chwili wskazując na kufel, który trzymała. - Dolewka?

    OdpowiedzUsuń
  11. Londyn.2012.Już niedługo początek roku szkolnego. Uczniowie wracają z wakacji, a nauczyciele pełni werwy przygotowują się do odpytywanie spóźnialskich. Co te wakacje zmieniło się w uczniach? Czy zdali sesje poprawkowe? Kto tym razem będzie zarządzał szkolną elitą? Czy ci nierozgarnięci zmienili się we wzorowych uczniów, który z wyróżnieniem skończą College preparatory School?
    Koniecznie musisz to sprawdzić dołączając do tej, jednej z najlepszych szkół!
    Nie stracisz nic, a ile zyskasz.

    [college-preparatory-school.blogspot.com]

    OdpowiedzUsuń