środa, 8 sierpnia 2012

To co mija to już Twoja własna strata.



Nathaniel 'Nate' Parker
dwadzieścia trzy lata
DJ || fotomodel || tancerz
wynajmuje mieszkanie na przedmieściach Londynu

Siedemnastego kwietnia tysiąc dziewięćset osiemdziesiątego dziewiątego roku w Londynie przyszedł na świat potomek państwa Parker – Nathaniel. Brytyjczyk z krwi i kości. Pierworodny bogatego biznesmena i nauczycielki historii. Od najmłodszych lat tańczył przed lustrem i naśladował ruchy tancerzy, których widział w różnych teledyskach. Pokochał to, a najbardziej spodobał mu się streetdance. Od piętnastego roku życia tańczy w ekipie streetdancowej - Diversity. Wtedy też zaczął znikać z domu, chodzić na różnego typu nielegalne imprezy, ćpać, pić alkohol, palić papierosy, ciągle stawiać się swoim rodzicom. Zarabiał sam na siebie, bo nie chciał pieniędzy swojego ojca. W tym samym roku zaczął „bawić się” w DJ'a, a od osiemnastego roku pracuje w tym zawodzie w klubie Loca. Pięć lat temu na jego ciele zaczęły pojawiać się tatuaże, których jest coraz więcej. Nate jest także fotomodelem. Brał udział w wielu sesjach zdjęciowych. Od dwudziestego roku życia wynajmuje mieszkanie na przedmieściach Londynu i od tego momentu odciął się całkowicie od rodziny.


Sto osiemdziesiąt dziewięć centymetrów wzrostu. Szczupła sylwetka. Niespecjalnie wyrzeźbione mięśnie. Tatuaże rozmieszczone na różnych częściach ciała. Wiecznie blady. Mały tunel w lewym uchu. Czarne włosy, które codziennie wydają się być innej długości i zawsze inaczej ułożone – wiąże się to z tym, że nie przywiązuje on do tego uwagi. Wpadające w pamięć rysy twarzy. Ciemne brwi. Niżej oczy, błękitne, z których można odczytać wszystkie jego uczucia. Często wyglądają na przećpane lub przepite. Między nimi znajduje się nos, trochę krzywy, bo kiedyś był złamany. Jeszcze niżej znajdują się różowe, w miarę pełne usta, które często układają się w uśmiech. Co nosi na sobie? Koszulki z różnymi nadrukami. Poprzecierane jeansy. Luźne bluzy. Stare, wygodne trampki. Od czasu do czasu jakiś bardziej elegancki ubiór. Jeansowe kurtki. Właściwie to często można zobaczyć go bez górnej
Według jednych przystojny, według drugich nie. Nie jest powiedziany, że każdy się za nim ogląda, ale niektóre osoby przyciąga do siebie właśnie dzięki swojemu wyglądowi.


Pewny siebie samouk. Zadowolony z życia, którego nigdy by nie zmienił. Momentami nieśmiały. Czasami wybucha. Potrzeba wiele wspólnych chwil, aby Nate się do kogoś przywiązał. Ciężko zdobyć jego zaufanie. Skryty w sobie. Nie lubi mówić o rodzinie, bo tak naprawdę od piętnastego roku życia przestała się ona dla niego liczyć. Troskliwy, opiekuńczy. Łamie żeńskie i męskie serca (tak, jest biseksualny). Niestały w uczuciach. Często zawodzi innych. Tak naprawdę nigdy nie kochał. Nienawidzi krytyki. Bywa sarkastyczny. Zależy mu tylko na tańcu. Potrafi ukryć prawdziwe uczucia pod maską szczęścia. Zresztą ciągle wydaje się, jakby z dnia na dzień Nate był innym człowiekiem – wpływają na to różnego typu używki. Nigdy nie odmówi dobrego alkoholu, papierosów czy też amfetaminy. Bardzo często kłamie, więc już teraz nikt nie może być pewnym czy mówi prawdę czy też nie. W tańcu dąży do doskonałości. Nie poddaje się. Chamski. Wredny. Opryskliwy. Często używa wulgaryzmów i przekleństw. Ponosi go, przez co oberwała w twarz już niejeden człowiek – ale nigdy nie uderzył kobiety.
Nathaniel nie jest typem osoby lubianej przez szersze grono ludzi. Jaki on może być wobec Ciebie? Nie dowiesz się, dopóki nie sprawdzisz.


Uzależniony od papierosów i amfetaminy. Gdy chce, aby ktoś nie wiedział o czym mówi, zaczyna używać języka niemieckiego lub hiszpańskiego. Lubi, gdy ktoś robi mu zdjęcia. Chodzi na różnego typu imprezy – nieważne czy legalne, czy też nie. Tańcząc zapomina o Bożym świecie. Każdego ranka biega po parku.

powiązania x wspomnienia

[W tytule fragment piosenki Żyj zespołu Enej. Wizerunek Ashley Stymest. Zdjęcia pochodzą z tumblr.
Karta nie jest jeszcze dopracowana w stu procentach. Mam nadzieję, że znajdzie się ktoś chętny do wątków z Nathanielem. Oczywiście wątkom i powiązaniom mówię stanowcze tak.
Let's go! :)] 

15 komentarzy:

  1. [Spodobała mi się karta, zaproponowałbym coś, ale chyba moja postać by się nieco gryzła. ;) Chociaż w sumie... Kontrasty w znajomościach są dość fajne... Hmm. Co myślisz?]

    OdpowiedzUsuń
  2. [Ja chcę wątku i to koniecznie.
    Podrzuć mi coś, to nawet zacznę. C:]

    Sharon

    OdpowiedzUsuń
  3. [Ash <3 Ojejciu, jak ja go kocham *,*]

    Evelyn

    OdpowiedzUsuń
  4. [A więc niech tak będzie — powiedzmy, że Nathaniel zauważa infantylność Shar, która bardzo często go irytuje, a ona lubi widzieć go poddenerwowanego. On za to, w odwecie, może sprawiać, że częściej się rumieni i zawstydza, przez co później ma to nieodparte uczucie, że jednak coś zrobiła nie tak itede. :D Plus jeśli zgodzi się, aby go raz na jakiś czas jeszcze namalowała, będę w siódmym niebie i zacznę wątek, może nawet od tego. :DDD]

    Sharon

    OdpowiedzUsuń
  5. [ Cóż, ja też nie mam pomysłu, a jedyne, co odkryłem, że ich łączy, to bycie fotomodelami. :D Kurcze, niełatwo. ;)]

    OdpowiedzUsuń
  6. [Nooo. :D]

    Sharon przebiegła wzrokiem po otoczeniu, po czym pokręciła głową z westchnięciem. Krajobraz był świetny — obraz w końcu miał przedstawiać jego opartego o drzewo i widok jeziora za nim, kiedy to słońce powolutku zaczynało swą wędrówkę ku horyzoncie. Przełknęła ślinę, mrużąc lekko oczy i zdecydowanym krokiem podchodząc do aktualnego modela.
    — Nie tu. W prawo. Za daleko. Tu. — Ustawiła go w odpowiednim miejscu i odbiegła nieco, aby zobaczyć jak będzie to wyglądać, a jej uroczą twarzyczkę rozświetlił szeroki, szczery uśmiech. Poprawiła sztalugę i rozejrzała się, aby zobaczyć, czy aby na pewno teren jest tak opuszczony, jak mówił jej nauczyciel, który to zlecił biednej Nightray ten właśnie obraz. Faktycznie, oprócz ich dwójki nie było tu żywej duszy, jedynie od czasu do czasu nad głową dziewczyny przelatywał jakiś dziki ptak bądź piekielnie kolorowy motyl, ale i to było rzadkim zjawiskiem.
    W typowy dla siebie sposób zagryzła dolną wargę, sięgając po paletę. Zmarszczyła brwi i lekko poirytowana znowu odłożyła przedmiot, zanim w ogóle przyłożyła pędzel do płótna. Włosy.
    Niesforne kosmyki łaskotały jej szyję, były rozwiewane przez letni wiatr i często dotykały pustki artystycznej przed nią. Sięgnęła do kieszeni krótkich spodenek, lekko podciągając tym samym lnianą, przewiewną bluzkę, spod której wybijała się czerń biustonosza. Zgarnęła włosy na jeden bok i zgrabnymi palcami szybko zaplotła warkocz, dzięki któremu, jak miała nadzieję, będzie mogła skupić się na pracy, nie ciągłemu poprawianiu wrednych kudłów.
    — Doobra, zaczynam od ciebie, więc serio już się nie ruszaj, okej? — mruknęła w kierunku oddalonego o kilkanaście metrów chłopaka, majac nadzieję, że ją usłyszy.

    [Gówno mi wyszło. T.T]

    OdpowiedzUsuń
  7. [Hej, dobry pomysł. :D W sumie, obydwie te rzeczy są dobre - spontaniczne spotkanie i w celach pracy. Można by rozegrać to tak, że obydwaj się spotkali, nie wiedząc że będą ze sobą współpracować. Co myślisz? Wg. mnie, jak wszystko jest takie od razu znane, zero dobrej zabawy. ;)]

    OdpowiedzUsuń
  8. [W prawdziwym Diversity? :)]

    OdpowiedzUsuń
  9. [Jasne. :) Pozwolę sobie zacząć nieco oryginalniej, niż tak oklepanie. ;)]


    W znanym, londyńskim studiu fotograficznym panował lekki chaos. Pracownicy, gorączkowo przygotowywali wszystko tak, aby sesja wypadła jak najlepiej. A miała to być nie byle jaka sesja - w studio i w plenerze. Z inicjatywy niektórych właścicieli firm, które narzekały na niewielką ilość pracowników, postanowiono stworzyć reklamy, które miały za zadanie przyciągać turystów (czytaj: potencjalne maszynki do zarabiania kasy) do odwiedzania Wielkiej Brytanii, a w szczególności Londynu.
    Studio przyjęło propozycję i postanowiło wynająć dwóch modeli, których... No właśnie, jeszcze nie było.
    Cóż, w każdym razie, Lee na pewno będzie spóźniony, bo ciężko jest dojść do ładu z siostrą menedżerką, która stale widzi jakieś "ale" i nie jest zachwycona pomysłem.
    - Cholera, gdzie oni obaj są... - Mruknął pod nosem dyrektor główny.
    - Niech Pan się nie irytuje, przecież mają jeszcze kilkanaście minut. - Westchnął fotograf.

    OdpowiedzUsuń
  10. [Też ich uwielbiam <3 Chyba wszystkie ich filmiki na youtube już obejrzałam. Właściwie, to chciałam zaproponować to, aby twój Nate przypałętał się do Drags Crew ;)]

    OdpowiedzUsuń
  11. [To może pomysł na wątek z Jas? :)]

    OdpowiedzUsuń
  12. Dziewczyna wgryzała się w dolną wargę tak mocno, że wyraźnie pobladła na lekko rumianej dotychczas twarzy, a dłonie zaciśnięte w pięści zaczęły domagać się o większy dopływ krwi. Cholera jasna, trudno było się skupić.
    Londyński wiatr postanowił być naprawdę złośliwy i wykorzystał fakt, że dziewczę ma na sobie stosunkowo luźne cichy. Porwał je do szaleńczego tańca na tyle, aby siedząc przed nią spokojnie widzieć jej płaski brzuch oraz koronkową bieliznę, zarówno część górną jak i dolną. Z warkocza z kolei wyrwało się gdzieś w środku kilka krótszych kosmyków, chociaż nie to było jej największym problemem. Spoglądał na nią, a to wyraźnie sprawiało, że, pomimo ogólnego, bladego wyrazu, na policzki wstąpiły delikatne rumieńce wraz z wyrazem lekkiego zmieszania i zdenerwowania. Jej dłonie drżały, ruchy były nie pewne, wiec wolała na dłuższą metę nie mazać po płótnie. Miała już zarys chłopaka, widoczną zadumaną minę, a w oddali powolutku zaczęło kształtować się jezioro wraz z otaczającymi je gęstwinami.
    Przeklęła cichutko pod nosem i postanowiła dokończyć przynajmniej jego. Nie ma to jak wrodzony talent — udało się. Zajęło jej to więcej niż zwykle, ale wyglądał lepiej niźli jakikolwiek inny człowiek na jej obrazach. Westchnęła i odłożyła paletę. Pędzel zakręcił się wokoło własnej osi kilka razy, kiedy zamoczyła go w spirytusie, po czym spokojnie opadł na jedną ze ścianek słoika.
    — Dobra panie piękny, możesz tyłek ruszyć, bo ciebie już mam... — mruknęła w jego kierunku, odsuwając się ze dwa większe kroki od rozpoczętej pracy i pociągnęła za gumkę do włosów. Niesforne, jasnobrązowe loki natychmiast wyrwały się ku wolności, co wywołało jeszcze większe skwaszenie na twarzy ich właścicielki. Kucnęła, sięgając po swoją listonoszkę, aby wydobyć z niej szczotkę — doprawdy dobry wynalazek. Pomijając fakt, że i tak dużo nie wskóra przeciw tejże akurat burzy kosmyków.
    Skończy innym razem. Stała tu nie więcej niż godzinę, ale warunki nie sprzyjały pracy; lepiej było przenieść to na inny dzień.

    OdpowiedzUsuń
  13. [Może kiedyś tam, kilka lat temu, matka Nathaniela robiła sobie jakąś operację plastyczną, a skoro jego ojciec jest bogaty, to i mogła to zrobić u ojca Ewci. Bądź co bądź, można założyć, że potem kilka razy spotkali się na bankietach czy czymś dla 'bogatych' i właśnie tam Ewcia poznała Nathaniela. No a teraz po latach spotykają się w tym klubie gdzie on gra, albo w innym miejscu.]

    Evelyn

    OdpowiedzUsuń
  14. [ Kurwa, kocham cię za Stymesta. Zostań moją żoną <3]

    OdpowiedzUsuń