Nathaniel 'Nate' Parker
dwadzieścia trzy lata
DJ || fotomodel || tancerz
wynajmuje mieszkanie na
przedmieściach Londynu
Siedemnastego kwietnia
tysiąc dziewięćset osiemdziesiątego dziewiątego roku w Londynie
przyszedł na świat potomek państwa Parker – Nathaniel.
Brytyjczyk z krwi i kości. Pierworodny bogatego biznesmena i
nauczycielki historii. Od najmłodszych lat tańczył przed lustrem i
naśladował ruchy tancerzy, których widział w różnych
teledyskach. Pokochał to, a najbardziej spodobał mu się
streetdance. Od piętnastego roku życia tańczy w ekipie
streetdancowej - Diversity. Wtedy też zaczął znikać z domu,
chodzić na różnego typu nielegalne imprezy, ćpać, pić alkohol,
palić papierosy, ciągle stawiać się swoim rodzicom. Zarabiał sam
na siebie, bo nie chciał pieniędzy swojego ojca. W tym samym roku
zaczął „bawić się” w DJ'a, a od osiemnastego roku pracuje w
tym zawodzie w klubie Loca. Pięć lat temu
na jego ciele zaczęły pojawiać się tatuaże, których jest coraz
więcej. Nate jest także fotomodelem. Brał udział w wielu sesjach
zdjęciowych. Od dwudziestego roku życia wynajmuje mieszkanie na
przedmieściach Londynu i od tego momentu odciął się całkowicie
od rodziny.
Sto osiemdziesiąt
dziewięć centymetrów wzrostu. Szczupła sylwetka. Niespecjalnie
wyrzeźbione mięśnie. Tatuaże rozmieszczone na różnych częściach
ciała. Wiecznie blady. Mały tunel w lewym uchu. Czarne włosy,
które codziennie wydają się być innej długości i zawsze inaczej
ułożone – wiąże się to z tym, że nie przywiązuje on do tego
uwagi. Wpadające w pamięć rysy twarzy. Ciemne brwi. Niżej oczy,
błękitne, z których można odczytać wszystkie jego uczucia.
Często wyglądają na przećpane lub przepite. Między nimi znajduje
się nos, trochę krzywy, bo kiedyś był złamany. Jeszcze niżej
znajdują się różowe, w miarę pełne usta, które często
układają się w uśmiech. Co nosi na sobie? Koszulki z różnymi
nadrukami. Poprzecierane jeansy. Luźne bluzy. Stare, wygodne
trampki. Od czasu do czasu jakiś bardziej elegancki ubiór. Jeansowe
kurtki. Właściwie to często można zobaczyć go bez górnej
Według jednych
przystojny, według drugich nie. Nie jest powiedziany, że każdy się
za nim ogląda, ale niektóre osoby przyciąga do siebie właśnie
dzięki swojemu wyglądowi.
Pewny siebie samouk.
Zadowolony z życia, którego nigdy by nie zmienił. Momentami
nieśmiały. Czasami wybucha. Potrzeba wiele wspólnych chwil, aby
Nate się do kogoś przywiązał. Ciężko zdobyć jego zaufanie.
Skryty w sobie. Nie lubi mówić o rodzinie, bo tak naprawdę od
piętnastego roku życia przestała się ona dla niego liczyć.
Troskliwy, opiekuńczy. Łamie żeńskie i męskie serca (tak, jest
biseksualny). Niestały w uczuciach. Często zawodzi innych. Tak
naprawdę nigdy nie kochał. Nienawidzi krytyki. Bywa sarkastyczny.
Zależy mu tylko na tańcu. Potrafi ukryć prawdziwe uczucia pod
maską szczęścia. Zresztą ciągle wydaje się, jakby z dnia na
dzień Nate był innym człowiekiem – wpływają na to różnego
typu używki. Nigdy nie odmówi dobrego alkoholu, papierosów czy też
amfetaminy. Bardzo często kłamie, więc już teraz nikt nie może
być pewnym czy mówi prawdę czy też nie. W tańcu dąży do
doskonałości. Nie poddaje się. Chamski. Wredny. Opryskliwy. Często
używa wulgaryzmów i przekleństw. Ponosi go, przez co oberwała w
twarz już niejeden człowiek – ale nigdy nie uderzył kobiety.
Nathaniel nie jest typem
osoby lubianej przez szersze grono ludzi. Jaki on może być wobec
Ciebie? Nie dowiesz się, dopóki nie sprawdzisz.
Uzależniony od
papierosów i amfetaminy. Gdy chce, aby ktoś nie wiedział o czym
mówi, zaczyna używać języka niemieckiego lub hiszpańskiego.
Lubi, gdy ktoś robi mu zdjęcia. Chodzi na różnego typu imprezy –
nieważne czy legalne, czy też nie. Tańcząc zapomina o Bożym
świecie. Każdego ranka biega po parku.
powiązania x wspomnienia
[W tytule fragment piosenki Żyj zespołu Enej. Wizerunek Ashley Stymest. Zdjęcia pochodzą z tumblr.
Karta nie jest jeszcze dopracowana w stu procentach. Mam nadzieję, że znajdzie się ktoś chętny do wątków z Nathanielem. Oczywiście wątkom i powiązaniom mówię stanowcze tak.
Let's go! :)]
[Spodobała mi się karta, zaproponowałbym coś, ale chyba moja postać by się nieco gryzła. ;) Chociaż w sumie... Kontrasty w znajomościach są dość fajne... Hmm. Co myślisz?]
OdpowiedzUsuń[Ja chcę wątku i to koniecznie.
OdpowiedzUsuńPodrzuć mi coś, to nawet zacznę. C:]
Sharon
[Ash <3 Ojejciu, jak ja go kocham *,*]
OdpowiedzUsuńEvelyn
[A więc niech tak będzie — powiedzmy, że Nathaniel zauważa infantylność Shar, która bardzo często go irytuje, a ona lubi widzieć go poddenerwowanego. On za to, w odwecie, może sprawiać, że częściej się rumieni i zawstydza, przez co później ma to nieodparte uczucie, że jednak coś zrobiła nie tak itede. :D Plus jeśli zgodzi się, aby go raz na jakiś czas jeszcze namalowała, będę w siódmym niebie i zacznę wątek, może nawet od tego. :DDD]
OdpowiedzUsuńSharon
[ Cóż, ja też nie mam pomysłu, a jedyne, co odkryłem, że ich łączy, to bycie fotomodelami. :D Kurcze, niełatwo. ;)]
OdpowiedzUsuń[Nooo. :D]
OdpowiedzUsuńSharon przebiegła wzrokiem po otoczeniu, po czym pokręciła głową z westchnięciem. Krajobraz był świetny — obraz w końcu miał przedstawiać jego opartego o drzewo i widok jeziora za nim, kiedy to słońce powolutku zaczynało swą wędrówkę ku horyzoncie. Przełknęła ślinę, mrużąc lekko oczy i zdecydowanym krokiem podchodząc do aktualnego modela.
— Nie tu. W prawo. Za daleko. Tu. — Ustawiła go w odpowiednim miejscu i odbiegła nieco, aby zobaczyć jak będzie to wyglądać, a jej uroczą twarzyczkę rozświetlił szeroki, szczery uśmiech. Poprawiła sztalugę i rozejrzała się, aby zobaczyć, czy aby na pewno teren jest tak opuszczony, jak mówił jej nauczyciel, który to zlecił biednej Nightray ten właśnie obraz. Faktycznie, oprócz ich dwójki nie było tu żywej duszy, jedynie od czasu do czasu nad głową dziewczyny przelatywał jakiś dziki ptak bądź piekielnie kolorowy motyl, ale i to było rzadkim zjawiskiem.
W typowy dla siebie sposób zagryzła dolną wargę, sięgając po paletę. Zmarszczyła brwi i lekko poirytowana znowu odłożyła przedmiot, zanim w ogóle przyłożyła pędzel do płótna. Włosy.
Niesforne kosmyki łaskotały jej szyję, były rozwiewane przez letni wiatr i często dotykały pustki artystycznej przed nią. Sięgnęła do kieszeni krótkich spodenek, lekko podciągając tym samym lnianą, przewiewną bluzkę, spod której wybijała się czerń biustonosza. Zgarnęła włosy na jeden bok i zgrabnymi palcami szybko zaplotła warkocz, dzięki któremu, jak miała nadzieję, będzie mogła skupić się na pracy, nie ciągłemu poprawianiu wrednych kudłów.
— Doobra, zaczynam od ciebie, więc serio już się nie ruszaj, okej? — mruknęła w kierunku oddalonego o kilkanaście metrów chłopaka, majac nadzieję, że ją usłyszy.
[Gówno mi wyszło. T.T]
[Hej, dobry pomysł. :D W sumie, obydwie te rzeczy są dobre - spontaniczne spotkanie i w celach pracy. Można by rozegrać to tak, że obydwaj się spotkali, nie wiedząc że będą ze sobą współpracować. Co myślisz? Wg. mnie, jak wszystko jest takie od razu znane, zero dobrej zabawy. ;)]
OdpowiedzUsuń[W prawdziwym Diversity? :)]
OdpowiedzUsuń[Jasne. :) Pozwolę sobie zacząć nieco oryginalniej, niż tak oklepanie. ;)]
OdpowiedzUsuńW znanym, londyńskim studiu fotograficznym panował lekki chaos. Pracownicy, gorączkowo przygotowywali wszystko tak, aby sesja wypadła jak najlepiej. A miała to być nie byle jaka sesja - w studio i w plenerze. Z inicjatywy niektórych właścicieli firm, które narzekały na niewielką ilość pracowników, postanowiono stworzyć reklamy, które miały za zadanie przyciągać turystów (czytaj: potencjalne maszynki do zarabiania kasy) do odwiedzania Wielkiej Brytanii, a w szczególności Londynu.
Studio przyjęło propozycję i postanowiło wynająć dwóch modeli, których... No właśnie, jeszcze nie było.
Cóż, w każdym razie, Lee na pewno będzie spóźniony, bo ciężko jest dojść do ładu z siostrą menedżerką, która stale widzi jakieś "ale" i nie jest zachwycona pomysłem.
- Cholera, gdzie oni obaj są... - Mruknął pod nosem dyrektor główny.
- Niech Pan się nie irytuje, przecież mają jeszcze kilkanaście minut. - Westchnął fotograf.
[Też ich uwielbiam <3 Chyba wszystkie ich filmiki na youtube już obejrzałam. Właściwie, to chciałam zaproponować to, aby twój Nate przypałętał się do Drags Crew ;)]
OdpowiedzUsuń[To może pomysł na wątek z Jas? :)]
OdpowiedzUsuńDziewczyna wgryzała się w dolną wargę tak mocno, że wyraźnie pobladła na lekko rumianej dotychczas twarzy, a dłonie zaciśnięte w pięści zaczęły domagać się o większy dopływ krwi. Cholera jasna, trudno było się skupić.
OdpowiedzUsuńLondyński wiatr postanowił być naprawdę złośliwy i wykorzystał fakt, że dziewczę ma na sobie stosunkowo luźne cichy. Porwał je do szaleńczego tańca na tyle, aby siedząc przed nią spokojnie widzieć jej płaski brzuch oraz koronkową bieliznę, zarówno część górną jak i dolną. Z warkocza z kolei wyrwało się gdzieś w środku kilka krótszych kosmyków, chociaż nie to było jej największym problemem. Spoglądał na nią, a to wyraźnie sprawiało, że, pomimo ogólnego, bladego wyrazu, na policzki wstąpiły delikatne rumieńce wraz z wyrazem lekkiego zmieszania i zdenerwowania. Jej dłonie drżały, ruchy były nie pewne, wiec wolała na dłuższą metę nie mazać po płótnie. Miała już zarys chłopaka, widoczną zadumaną minę, a w oddali powolutku zaczęło kształtować się jezioro wraz z otaczającymi je gęstwinami.
Przeklęła cichutko pod nosem i postanowiła dokończyć przynajmniej jego. Nie ma to jak wrodzony talent — udało się. Zajęło jej to więcej niż zwykle, ale wyglądał lepiej niźli jakikolwiek inny człowiek na jej obrazach. Westchnęła i odłożyła paletę. Pędzel zakręcił się wokoło własnej osi kilka razy, kiedy zamoczyła go w spirytusie, po czym spokojnie opadł na jedną ze ścianek słoika.
— Dobra panie piękny, możesz tyłek ruszyć, bo ciebie już mam... — mruknęła w jego kierunku, odsuwając się ze dwa większe kroki od rozpoczętej pracy i pociągnęła za gumkę do włosów. Niesforne, jasnobrązowe loki natychmiast wyrwały się ku wolności, co wywołało jeszcze większe skwaszenie na twarzy ich właścicielki. Kucnęła, sięgając po swoją listonoszkę, aby wydobyć z niej szczotkę — doprawdy dobry wynalazek. Pomijając fakt, że i tak dużo nie wskóra przeciw tejże akurat burzy kosmyków.
Skończy innym razem. Stała tu nie więcej niż godzinę, ale warunki nie sprzyjały pracy; lepiej było przenieść to na inny dzień.
[Może kiedyś tam, kilka lat temu, matka Nathaniela robiła sobie jakąś operację plastyczną, a skoro jego ojciec jest bogaty, to i mogła to zrobić u ojca Ewci. Bądź co bądź, można założyć, że potem kilka razy spotkali się na bankietach czy czymś dla 'bogatych' i właśnie tam Ewcia poznała Nathaniela. No a teraz po latach spotykają się w tym klubie gdzie on gra, albo w innym miejscu.]
OdpowiedzUsuńEvelyn
[ASH <3]
OdpowiedzUsuń[ Kurwa, kocham cię za Stymesta. Zostań moją żoną <3]
OdpowiedzUsuń