wtorek, 17 lipca 2012

So let's set the world on fire, We can burn brighter than the sun


Etein  Anna Maverrick

Urodzona 15 pazdziernika dwadziscia lat temu, na

obrzezach Londynu

Pierwszy rok dziennikarstwa na wydziale nauk

humanistycznym


Moim marzeniem nie zawsze było zostanie dziennikarką. Kiedyś pragnęłam być, pilotem, weterynarzem, a nawet żołnierzem. Od takie dziecinne, proste marzenia. Jednak jedno było stale. Usamodzielnić się. Moja rodzina nie była idealna, tata nigdy nie stronił, od alkoholu, dlatego też gdy zachorował, nikogo to nie zdziwiło. Od chwili gdy mój ojciec zmarł na martwicę wątroby, a matka poznała nowego mężczyznę wiedziałam, że dłużej nie wytrzymam w domu. Każdego dnia, planowałam jak wyrwać się, z tej chorej perypetii, która nosiła miano rodziny. Gdy Stuart, mój przybrany ojciec, wprowadzi się do nas do domu, wiedziałam że nic nie będzie, tak jak dawniej. Miałam wtedy zaledwie trzynaście lat i szalone pomysły na życie, które i tak nie miały prawa, ujrzeć światła dziennego. Najgorsze w tym wszystkim, było to że widziałam jak on na mnie patrzył, widziałam że coś jest nie tak, a wkrótce, spróbuję przekroczyć pewną granicę, a ja nawet nie mogłam liczyć, na pomoc mamy, która udawała że nic nie widzi. To wtedy postanowiłam, że nigdy nikomu nie pozwolę sobą pomiatać i nie będę od kogoś zależna. Do ukończenia wieku pełnoletniości, miałam się na baczność, nie pozwalałam się skrzywdzić, ani narazić, dlatego też niekiedy, można było mnie uznać za dzikuskę, lubującą w alkoholu, od taki środek na znieczulenie.
Jak zapragnęłam zostać dziennikarką. Sama do końca, nie wiedziałam jak to się stało. Pamiętam tylko że zachwyciła, mnie kobieta w telewizji, ubrana w jasna sukienkę, jej głos, jej pewność siebie i fakt że jest niezależna, sprawiły że zapragnęłam być taka jak ona. To wszystko, tak odlegle, a jednak zapragnęłam, dostać się na lepsze studia, by w przyszłości, nie skazać się na więzienie, uzależnienie od drugiej osoby. Nigdy nie narzekałam na złe oceny, zawsze byłam kujonem i nie wstydziłam się tego. To właśnie dzięki stypendium udało mi się dostać na studia. Przesiadywanie, w odludnych miejscach z ksiązka w ręku i czytanie, było moja pasją. Przedmioty ścisłe również mnie pociągały, ale czy jest cos lepszego od możliwości wykazania swojej kreatywności. Dziewczyna, z biednej rodziny która miała w głowie więcej niż, ci którzy urodzili się w złotych pierzynach. Pamiętam, ze pierwsza książka jaką czytałam była encyklopedia, znaleziona na śmietniku. Moja pierwsza biblia, pierwsze źródło wiedzy. Dopiero gdy wyprowadziłam się z domu, zaczęłam żyć jak reszta moich rówieśników. Imprezy alkohol, nieprzespane noce. Dopiero wtedy zaczęłam brać życie pełnymi garściami. Z rodziną ucięłam kontakt, w końcu nie widziałam powodu, by go utrzymać, tęsknie jedynie za matką i przyjaciółmi.
Jako zodiakalna waga, zawsze miałam problemy ze zdecydowaniem się. Dla innych byłam nie pojęta i pędziłam przed siebie, zakręcona ,a jednocześnie, inteligentna. Jak dwie osoby w jednym ciele.
Jaka jest prawda? Cóż, ciężko określić prawdę. Nie miałam łatwego dzieciństwa, cudem można było nazwa fakt, że nie skończyłam z brzuchem w wieku piętnastu lat, jak niektórzy których znałam. Mimo iż staram się być, odważna i gnać naprzód, momentami, ogrom życia przygniata mnie i wtedy przychodzi, zwątpienie czy czasem nie obrałam złej drogi, czy czasem nie przyszedł czas by się wycofać. Szalona i pełna pomysłów, bywam zabawna i nie zdecydowana, rzadko bywam wredna i nie miła, w końcu wiem co to znaczy, być pomiatanym przez innych. Skora do pomocy innym, od taki mały gest ku lepszemu światu.

Jak wyglądam? Rzadko się nad tym zastanawiałam. Z dziewczynki, w warkoczykach, wyrosła szczupła, zaokrąglona tam gdzie powinna dziewczyna, o ciemnych długich włosach, o przyjaznej twarzy która zdobią duże usta i okrągłe oczy, migające niczym, światełka w tunelu. Mają barwę błękitu, pomieszanego ze srebrem. Nigdy nie przywiązywałam, a z tak dużej wagi do wyglądu, nie widziałam potrzeby strojenia się,  zwłaszcza że mieszkałam, wtedy ze swym ojczymem i właśnie dlatego mi to pozostało.
-Mieszka w wynajętym mieszkaniu, na ostatnim piętrze, starej kamienicy w centrum miasta

-Pracuje jako kelnerka w barze "Rozitass"

-Ma problemy z alkoholem, jednak nigdy się do tego nie przyzna

-Właścicielka szarego dachowca imieniem "Scatt"

-Dla zabawy, lubi przeprowadzać wywiady ze znajomymi


[Witam wszystkich, mam nadzieję że w KP nie wystąpiły, żadne błędy, a moja postać nie jest najgorsza :P. Na wątki i powiązania jestem jak najbardziej chętna, skora do zaczynania, jednak czasami może mnie nawiedzić, brak weny:) Buźki użyczyła Adrianna Lima:)]



7 komentarzy:

  1. [Heej.. :D Jakieś pomysły na watek albo powiązanie z Winnie?]

    OdpowiedzUsuń
  2. [W barze ? W sumie, czemu nie. :) Postaram się coś naskrobać i z góry przepraszam za moją "kreatywność". -,-]

    Pogoda jak to zazwyczaj bywa - nie dopisywała. Ciągłe deszcze zaczynały mnie już powoli irytować, jednakże dzięki nim we wszystkich pomieszczeniach panował przytulny klimat. Brakowało mi tylko kominka, lampki wina i dobrej książki do całkowitego spełnienia. Na uczelni nie było to możliwe, aczkolwiek w mieszkaniu jak najbardziej. Opuszczając Uniwersytet, niechętnie dopuszczałem do siebie myśl, że rano zostawiłem lodówkę całkowicie pustą. Wyczyszczoną, sprzątniętą do ostatniego plasterka szynki i kawałka żółtego sera. Nie miałem ochoty wchodzić do supermarketów. Nie miałem siły. Postawiłem wiec, że zakupy zrobię jutro, a dziś udam się na dosyć sytą kolację. Wszedłem do baru za rogiem, zająłem wygodne miejsce w kącie lokalu i zacząłem przeglądać kartę dań. Palce mojej lewej dłoni rytmicznie uderzały o blat stołu, wtapiając się w dźwięki spadających kropel deszczu.

    OdpowiedzUsuń
  3. Z zamyślenia wyrwał mnie głos młodej kobiety. Był spokojny i kojący, przez co ledwo podniosłem swoje oczy ku jej twarzy. Zdawało mi się, że skądś ją kojarzyłem. Tak, jak pół miasta, aczkolwiek kojarzyłem. Tym razem miałem 70% pewności. Ponownie przeniosłem swój wzrok na kartę dań, kilka razy przewróciłem strony i westchnąłem, upuszczając ze swoich płuc zbędne powietrze.
    - Niech będzie krem z brokuł i dwie porcje lasagne bolognese. I jakąś w miarę dobrą herbatę. - odparłem, posyłając kelnerce miły, lecz zdecydowanie wymęczony uśmiech, który przez ostatnie dni był aż zanadto nadwyrężony.

    OdpowiedzUsuń
  4. [Pomysł na wątek? Jeśli tak, mogę zacząć:)]

    OdpowiedzUsuń
  5. Przetarłem prawe oko palcem wskazującym, po czym bez sensu przeniosłem wzrok na starszą kobietę, która siedziała kilka stolików dalej, zajadając się jakimś ciastkiem. Tuż za nią siedziało kilku mężczyzn pijących piwo. Słysząc delikatny głosik kelnerki, mimowolnie na nią spojrzałem.
    - Ciężki, a owszem. No ale cóż zrobić. - odpowiedziałem, śmiejąc się po cichu i wzruszając ramionami - Tak, to wszystko. Ile będę musiał czekać ? Tak mniej więcej. - dodałem, przeczesując swoje włosy dłonią i mrużąc oczy. Nie miałem ochoty znowu wysłuchiwać jakiś bajeczek, że za pół godziny zamówienie będzie gotowe, a tak na prawdę czekałem na nie dwa razy dłużej, co niestety powodowało spadek mojego dotychczasowego apetytu.

    OdpowiedzUsuń
  6. [Witam. Przepraszam, że odpisuję dopiero dziś, ale nie miałam czasu aby tu wejść. Myślę, że może dziewczyny mogły znać sie z widzenia i teraz na przykład spotykają sie w pobliskiej kawiarni? :D]

    OdpowiedzUsuń
  7. Londyn.2012.Już niedługo początek roku szkolnego. Uczniowie wracają z wakacji, a nauczyciele pełni werwy przygotowują się do odpytywanie spóźnialskich. Co te wakacje zmieniło się w uczniach? Czy zdali sesje poprawkowe? Kto tym razem będzie zarządzał szkolną elitą? Czy ci nierozgarnięci zmienili się we wzorowych uczniów, który z wyróżnieniem skończą College preparatory School?
    Koniecznie musisz to sprawdzić dołączając do tej, jednej z najlepszych szkół!
    Nie stracisz nic, a ile zyskasz.

    [college-preparatory-school.blogspot.com]

    OdpowiedzUsuń